Slackline na Teneryfie

Filip Oleksik to młody slackliner, znany polskim miłośnikom chodzenia po taśmie głównie z zawodów trickliningowych – takich jak na przykład Red Bull Slackship, podczas których był jedynym polskim zawodnikiem w stawce. Ale krakowianin nie stroni od długich spacerów na dużej wysokości. Niedawno wybrał się ze swoją ekipą na Teneryfę, gdzie oprócz trików trenuje highline i wspinaczkę. Poniżej dzieli się z nami wrażeniami i zdjęciami z wyjazdu w miejsce, w którym jego dyscyplina sportowa prezentuje się bardzo dobrze.

19 listopada wylecieliśmy z Krakowa na Teneryfę, gdzie spędzimy okrągłe 10 dni. Działamy tutaj prawie całą ekipą Slackhouse. Wyjazd doszedł do skutku dzięki naszemu przyjacielowi, Wojtkowi Dopierale, który mieszka na wyspie i postanowił nas należycie ugościć.

Na wyjeździe skupimy się przede wszystkim na górskiej odmianie slacka, czyli highline. Oprócz tego planujemy również kilka akrobatycznych sesji trickline na plaży San Andre, usypanej ze złotego pustynnego piasku nawiezionego prosto z Sahary. Kilka dni spędzimy na wspinaniu sportowym oraz boulderingu w miejscowych skałach wulkanicznych.

fot. z archiwum Filipa

Jesteśmy po czterech intensywnych dniach, podczas których udało nam się zrealizować projekty w czterech przepięknych rejonach highlinowych wyspy. Powiesiliśmy łącznie sześć taśm highline. Rozpoczęliśmy od zaliczenia pierwszego przejścia na masywie skalnym z widokiem na wcześniej wspomnianą plażę San Andre. Zawisły tam dwa highliny długości 20 oraz 35 metrów.

Kolejnego dnia przyszedł czas na główny highline wyjazdu, czyli tak zwany Dream Project. Zawisł przepiękny, 50 metrowy highline na masywie wzniesionym ponad 300m nad wodami oceanu Atlantyckiego, przy samym wybrzeżu. Dojście na miejsce okazało się trudniejsze niż przypuszczaliśmy. Zaczęło się od stromego podejścia po kruchej skale, a skończyło się na wspinaczce free solo nad 300 metrową przepaścią, z falami oceanu rozbijającymi się o skały poniżej. Highline był luźny. Bardzo luźny. W zasadzie w ogóle nie był napięty i łopotał swobodnie na wietrze. Pierwsze przejście należało do mnie, następne do Pawła Jarosiewicza.

fot. z archiwum Filipa

Następny dzień to treningowe taśmy highline długości 40 oraz 20 metrów zariggowane w wąwozie nieopodal miejscowości Arico. 40tka była jeszcze luźniejsza niż wcześniejszy Dream Project. Nie dałem rady, ale wracamy tam za kilka dni powalczyć o przejście. Arico to również przepiękny rejon wspinaczkowy z wieloma drogami w bazalcie.

Czwarty dzień tripa poświeciliśmy na eksplorację wyspy i poszukiwanie kolejnych epickich projektów. Po drodze znaleźliśmy i zawiesiliśmy highlina około 10m nad wzburzoną wodą oceanu. Efekt był niewiarygodny. Grzmiące fale rozbijające się o skały podczas przejścia dały nam porządny zastrzyk adrenaliny i euforii…

Źródło: http://www.redbull.com/pl/pl/adventure/stories/1331761579372/filip-oleksik-slackline-highline-na-teneryfie

 

Filip jest sponsorowany przez ABK – ubrania tej marki są stworzone dla ludzi kochających sporty outdoorowe, takie jak: wspinanie, slackline, base jumping, jazdę na longboardzie i nie tylko. Te ubrania są dla tych wszystkich, którzy nie potrafią żyć w nudnym trybie, tylko poświęcają każdą wolną chwilę na rozwijanie swoich pasji.